Otwarte miasto
Wrocławski socrealizm
Wrocławski socrealizm - Soc w realu
Przełom lat 40. i 50. w sztuce i architekturze to czas głębokich sprzeczności. To krajobraz powojennego Wrocławia, który oprócz zniszczeń militarnych zmuszony był poświęcić część swej substancji na rzecz odbudowującej się stolicy. Czas wielkich osobowości, ale też przerośniętych ambicji. Historie ludzi niejednokrotnie wybitnie utalentowanych, którzy zmuszeni byli swe umiejętności kanalizować w narzuconym kierunku nowej metody. To w wielu przypadkach porządna architektura i solidne rzemiosło, noszące jednakże wciąż – w świadomości społecznej – piętno systemu, w którym powstały. To, co dla jednych jest dziś kolejnym – po reaktywacji dizajnu lat 60. i 70. – powierzchownie traktowanym trendem, dla innych pozostaje ponurą pamiątką czasów siermiężnego stalinizmu, reliktami, które należy bezwzględnie wyplenić. Pomimo niewielu zrealizowanych przykładów i narosłych przez lata kontrowersji – estetycznych i ideologicznych - soc to kawał miasta. Od skali urbanistycznej – KDM i gmachy Politechniki, by przywołać te najbardziej reprezentatywne – poprzez zabudowę plombową, na obiektach kameralnych, jak przystań AZS-u przy ul. Wyspiańskiego, kończąc. Nie we wszystkich przypadkach można mówić o arcydziełach. Wiele obiektów w swej przeciętności pozostaje anonimowych, tworząc jednakże tło dla realizacji wyróżniających się.
Po 60 latach warto zmierzyć się ze spuścizną socu. Próbować zidentyfikować, zrozumieć i zbilansować wszelkie jego aspekty – artystyczne, urbanistyczne, architektoniczne, emocjonalne, polityczne. Pamiętając o historycznych uwarunkowaniach i mając jednocześnie na uwadze teraźniejszość oraz przyszłość miasta, w którego tkankę socrealizm się wbudował. Z upływem czasu świadomość tego, czym soc był, zanika wraz z ostatnimi świadkami.
Fot. ze zbiorów Muzeum Architektury_result
fot. Szymon Brzezowski